czy chcecie iść z nim i ze mną, by pomścić śmierć mego wuja. Nie mieliście więc prawa opuszczać Antonia.
Indjanie popatrzyli na siebie ze śmiechem. Widać było, że prawo, obietnice, zobowiązania, obowiązki przyjaźni, ustalone normy i konwenanse — wszystko to stało się dla nich nagle czemś zupełnie niezrozumiałem. W potężnym chaosie wydarzeń, pośród dziewiczych obszarów nowej ziemi, nic dla nich nie miało znaczenia prócz żądzy obłowienia się. Była to sytuacja nowa, w której nie rozumowano, ale starano się wyciągnąć dla siebie jaknajwięcej korzyści, nie zastanawiając się nad skutkami.
Bracia Mazzani podnieśli swoje worki. Forsetta zbliżył się do Dolores i popatrzył na nią bez słowa, przez wpółprzymknięte powieki, a w oczach jego paliła się żądza. Na twarzy widać było wahanie i brutalną chęć porwania dziewczyny jak swój łup.
Ale się powstrzymał i biorąc swój tobół, złączył się z towarzyszami.
Szymon przyglądał się całej scenie w milczeniu. Oczy jego spotkały się z oczami Dolores. Zarumieniła się i rzekła:
— Przedtem Forsetta był kolegą dobrym i pełnym szacunku... Powietrze „Prerji”, jak pan nazywa nową ziemię, podziałało na niego jak na innych.
Dokoła nich gruba warstwa traw morskich i porostów wyschłych, pod którą znikał kabel na długości kilku kilometrów, tworzyła wyżyny i pagórki. Dolores zadecydowała, że należy dać tu wypoczynek koniom i zaprowadziła je nieco dalej, by nie przeszkadzały Szymonowi w drzemce.
I wtedy zdarzyło się, że Szymon, który z przyjemnością wyciągnął się na ziemi i zasnął, został napadnięty, skrępowany, zakneblowany, zanim mógł zdać sobie sprawę z tego, co się stało i stawić opór napastnikom. Byli to trzej Indjanie.
Forsetta odebrał mu portfel i zegarek, sprawdził czy postronki są mocne, poczem, leżąc na brzuchu, popełznął w to-
Strona:Leblanc - Straszliwe zdarzenie.djvu/111
Ta strona została przepisana.