Strona:Leblanc - Straszliwe zdarzenie.djvu/140

Ta strona została przepisana.

— Chodzi przecie tylko, mówił do Dolores, pomagające, mu z całych sił, chodzi nam o skok czterdziestominutowy me więcej! Jeżeli mi się uda wznieść w powietrze, odpowiadam za resztę Chyba, do licha, robiłem już trudniejsze eksperymenty. Radość jego szukała ujścia w słowach. Śpiewał, śmiał się szydził z Rollestona i wyobrażał sobie zdziwienie tego opryszka, gdy ujrzy go zlatującego z nieba, niby mściwego anioła. Mimo całego pośpiechu i wytężonej pracy około szóstej wieczorem zdał sobie sprawę, ze nie skończy dzieła swego przed nocą i że w tych okolicznościach lepiej jest odłożyć do lot do jutrzejszego rana. Wykończył więc przygotowania i sprawdził drobiazgowo aparat, podczas gdy Dolores oddali się by przygotować nocleg. Szczęśliwy i śmiejący się poszedł na prawo, w stronę, kędy widział oddalającą się Dolores.
Równina tutaj zniżała się nagle i poza linją wyżyn, gdzie spadł aeroplan, wąwóz dość głęboki skierował Szymona w nizinę zaokrągloną niby olbrzymi basen, w środku którego połyskiwało zwierciadło spokojnej wody, tak przezroczystej, iż widać było dno, utworzone z czarnego, skalistego pokładu.
Był to na nowym lądzie pierwszy krajobraz, gdzie Szymon odnajdywał urok i poezję pejzażów ziemskich i coś bardziej ludzkiego. Na jednym z brzegów tego stanu znajdowała się rzecz najbardziej nieprawdopodobna w okolicach, pogrzebanych pod wodą jeszcze przed kilku dniami: budynek, który zdawał się być wzniesiony rękami ludzkiemi, spoczywający słupach, podszyty jakby delikatną siecią płaskorzeźby!
Stamtąd wyszła Dolores. Wysoka, dobrze zbudowana, harmonijna, o ruchach powolnych i pełnych powagi, zbliżała się do wody, napełniała szklankę i wypiła, odrzucając w tył głowę. Obok niej obłoczek pary, wydobywający się z naczynia ustawionego na maszynce, unosił się i kołysał w powietrzu. Widząc zbliżającego się Szymona, uśmiechnęła się i rzekła.
— Wszystko gotowe. Mamy herbatę, bułki i masło.
— Czy to możliwe? zapytał, śmiejąc się. Chyba na dnie morza byli mieszkańcy, zajmujący się uprawą roli!