Strona:Leblanc - Straszliwe zdarzenie.djvu/37

Ta strona została skorygowana.
— 35 —

widziany sposób i przez jakiego potężnego wroga wykonany będzie następny atak?
Chociaż pragnął bardzo opuścić Dieppe jeszcze w ciągu nocy lub następnego rana, odjazd ten wydawał mu się dezercją w chwili, gdy miał wrócić ojciec jego, a tyle zwiastunów zapowiadało nieuniknioną walną bitwę.
— Izabella poradzi mi najlepiej, pomyślał. Razem zadecydujemy, co czynić należy.


∗   ∗

Noc zapadła. O dziewiątej wrócił do hotelu i kazał oznajmić siebie miss Bakefield. Ale doznał rozczarowania. Miss Bakefield nie było. Przed godziną, wychodząc ze swego pokoju, zostawiła w biurze hotelowem list, zaadresowany do Szymona Dubosc, poczem opuściła hotel.
Zdumiony Szymon pytał o szczegóły i wyjaśnienia. Ale nikt nie umiał mu nic powiedzieć. Dopiero jeden z chłopców oświadczył, że miss Bakefield na ulicy podeszła do marynarza, który zdawał się czekać na nią.
Biorąc list, Szymon miał zamiar wejść do kawiarni, lub wrócić do hotelu, by tam spokojnie treść jego przeczytać; niecierpliwość jednak uniosła go i nie mając odwagi czekać, zatrzymał się pod pierwszą latarnią, rozerwał kopertę i przeczytał, co następuje:

Szymonie! Piszę do Ciebie z całem zaufaniem i z pewnością szczęśliwą, że wszystkie moje słowa zostaną zrozumiane i nie wywołają ani urazy, ani goryczy, ani nawet po pierwszym bolesnym ciosie, prawdziwego przygnębienia.

Szymonie, pomyliliśmy się bardzo. Jeżeli jest rzeczą sprawiedliwą, że nasza miłość, nasza wielka i szczera miłość panuje nad wszystkiemi naszemi myślami i jest celem życia naszego, to jednak nie jest rzeczą sprawiedliwą, by miłość ta była jedynym naszym obowiązkiem i zasadą