stwo warjatów. A zbrodnie! Zbrodnie odosobnione i popełniane grupami, bunty, rabunki w sklepach i kościołach. To chaos, ciemność!
Pokład mułu nie był zbyt gruby, tak że oddział mógł przejść bez żadnego niebezpieczeństwa. Zresztą ślady kroków znaczyły się wszędzie na wilgotnej ziemi. Minęli szkielet statku, dookoła którego ludzie rozłożyli się na obozowisko.
Jedni starali się przebić deski, inni przedostawali się przez nadwyrężony komin. Rozbijano drzewo młotkami. Dobierano się do skrzyń z prowiantami, mniej lub więcej nienaruszonemi. Siedząc na deskach kobiety w łachmanach wyczekiwały, podczas gdy dzieci brudne i obdarte, bawiły się, biegały i skakały, a — pierwsza oznaka organizacji socjalnej — wędrowny kramarz z beczułką piwa na plecach proponował swój towar, podczas gdy dwie dziewczyny ustawiły sobie z desek rodzaj stołu i sprzedawały herbatę i whisky.
Dalej napotkali drugie obozowisko, a ze wszystkich stron widać było włóczęgów spieszących odkryć coś nieznanego.
Cudownie! zawołał Szymon. Przed nami rozciąga się nieprzejrzana Prerja z wszystkiemi swemi tajemnicami i zasadzkami. Jesteśmy na drodze wojny i wódz Czerwonoskórych prowadzi nas! Po dwóch godzinach marszu w dobrem tempie Prerja przedstawiała się jak olbrzymie pole faliste, gdzie muł i piasek zmieniały się kolejno, a rzeki jakby wahające się, bez głębokości, szukały sobie odpowiedniego łożyska. Nad tem wszystkiem zwisała mgła niska, nieprzejrzysta i nieruchoma, jakby potężny a mocny pułap.
— Mistrzu drogi! proszę popatrzeć, coza cud! zawołał Szymon, podczas gdy z oddziałem posuwali się wąską wstęgą żwiru, wijącą się przed nimi jak droga w parku między falowaniem gazonów, coza cud ta cała historja! Wypadek straszny, nie przeczę, kataklizm okropny, cierpienia nadludzkie, śmierci i żałoby, ale przygoda najbardziej niezwykła i najpiękniejsza, jaką można wymarzyć w moim wieku. Wszystko to jest nadzwyczajne, bajkowe, cudowne!
Strona:Leblanc - Straszliwe zdarzenie.djvu/85
Ta strona została przepisana.