— Sekundę!... Mazeroux, idź sam do tamtego pokoju i przynieś mi listy.
Mazeroux spełnił rozkaz, ale po kilku minutach, wrócił, oświadczając, że nie potrafi wprowadzić w ruch mechanizmu. Prefekt polecił wobec tego udać się głównemu inspektorowi Ancenisowi wraz z Mazeroux i Sauverandem na górę, sam zaś pozostał z Weberem na dole i przeglądał leżące na stole książki.
Były to rzeczy naukowe, wśród których zauważył książki, traktujące o chemii, jak naprzykład: „Chemia organiczna“, „Chemia w odniesieniu do elektryczności“ i tym podobne. Wszystkie zaopatrzone były w notatki, nakreślone na marginesie. Prefekt przeglądał właśnie jedną z tych książek, gdy w tem zdawało mu się, że rozległ się jakiś rumor. Zerwał się z miejsca, ale nie zdołał jeszcze przekroczyć progu, gdy we wgłębieniu schodów rozległ się strzał, któremu zaraz zawtórował jęk ludzki...
Wkrótce potem rozległy się detonacye dwóch jeszcze strzałów, a następnie krzyki, odgłosy walki i jeszcze jeden strzał...
Przeskakując zaraz do cztery schody, z taką zwinnością, jakiejby nikt nie spodziewał się po człowieku tej tuszy, prefekt policyi, za którym pospieszał Weber, wpadł na drugie, a następnie na trzecie piętro, gdzie schody były jeszcze ciaśniejsze i spadzistsze, aniżeli na niższych piętrach.
Gdy prefekt znalazł się na skręcie schodów, zachwiał się na nogach jakiś człowiek i padł w jego ramiona. Był to Mazeroux ranny.
Na schodach leżało jeszcze jedno bezwładne ciało ludzkie, ciało głównego inspektora Ancenisa. Wyżej, w obramieniu małych drzwi, stał Gaston Sauverand — straszny, z twarzą okrutną, z wyciągniętą przed siebie ręką. Strzelił on po raz piąty na chybił trafił, a spostrzegłszy następnie prefekta policyi, w pierś jego rewolwer skierował.
Prefekt dostrzegł wymierzoną przeciw sobie lufę rewolweru i uważał się za zgubionego... W tej samej jednak sekundzie za plecami prefekta rozległ się strzał, broń wypadła Sauverandowi z ręki
Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1924).djvu/120
Ta strona została uwierzytelniona.
— 114 —