— Istotnie spotkałabym go przynajmniej, gdy, jak widzę, wyszłam na kilka sekund przed wypadkiem — odrzekła.
— Z pewnością! — oświadczył. — Lecz co jest w tem wszystkiem ciekawego, a nawet... nieprawdopodobnego, że pani nie słyszała łoskotu zapadającej się przedemną żelaznej płyty, ani mych nawoływań, jak również hałasu, jaki następnie czyniłem.
— Zamknęłam już wtedy bezwątpienia drzwi gabinetu, albowiem nic nie słyszałam.
— W takim razie muszę przypuścić, że ktoś znajdował się w tym momencie ukryty w moim gabinecie i że ta osoba jest w spółce z bandytami, którzy dopuścili się podwójnego mordu na bulwarze Suchet, gdyż prefekt policyi znalazł pod poduszką, leżącą na mojej kanapie, część laski, należącej do jednego z tych zbrodniarzy.
Słowa te odbiły się na jej twarzy wyrazem zdziwienia. Ta świeża historya zdawała się być dla niej całkiem nową.
Perenna zbliżył się do niej i patrząc jej prosto w oczy, recytował sylabę po sylabie:
— Niechaj pani przynajmniej przyzna, że jest to dziwne.
— Co jest dziwne?
— Ta cała serya wydarzeń, z których każde zwrócone jest przeciw mojej osobie! Wczoraj brulion artykułu znaleziony przezemnie na dziedzińcu, artykułu wydrukowanego w „Echo de France”... Dziś zaś rano to nagłe zatrzaśnięcie się tafli żelaznej, właśnie w chwili, gdy znajdowałem się prawie pod jej obuchem, następnie wykrycie u mnie tej laski... a wreszcie... wreszcie... ta karafka z wodą zatrutą...
Panna Levasseur potrząsnęła głową:
— Tak... Jest to cykl wypadków...
— Cykl wypadków — dokończył za nią z mocą Perenna — których znaczenie jest tego rodzaju, że bez żadnego wahania muszę uważać za pewną bezpośrednią interwencyę najniezłomniejszego i najzuchwalszego z moich nieprzyjaciół. Obecność jego jest niewątpliwa, czynność nieustająca, a cel widoczny. Przy pomocy artykułu anoni-
Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1924).djvu/138
Ta strona została uwierzytelniona.
— 132 —