Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1924).djvu/139

Ta strona została uwierzytelniona.
—   133   —

mowego, przy pomocy odłamka laski, chciał on mnie skompromitować i doprowadzić do tego, aby mnie aresztowano. Przez zatrzaśnięcie nad moją głową żelaznej zasuwy chciał mnie zabić, a w najlepszym razie przetrzymać w kabinie przez kilka godzin. Teraz zaś... trucizna. Trucizna zabijająca skrycie, podstępnie, którą wrzucono do meqo naczynia z wodą i którą wrzuci się jutro do mego posiłku... Później przyjdzie kolej na sztylet, a później jeszcze na kulę rewolwerową lub dławiący postronek... na cokolwiek wreszcie... ażebym tylko zszedł z drogi, gdyż tego tylko się pragnie, zgładzenia mojej osoby! Jestem przeciwnikiem, jestem tą osobą, która budzi obawę, jestem tym, który prędzej lub później dopnie swego i zagarnie miliony, budzące zbrodniczy apetyt u innych, pragnących je zagrabić! Jestem intruzem! Do mnie należy straż nad milionami Morningtona, więc na mnie kolej! Cztery ofiary już nie żyją. Ja mam być piątą! Zadecydował o tem Gaston Sauverand! Gaston Sauverand lub ktoś inny kierujący sprawą. I wspólnik ich jest tutaj, w tym domu, w samem centrum terenu przeciwnika, przy moim boku! Szpieguje mnie! Czołga się za śladem moich stóp! Żyje w mym cieniu! Stara się mnie dosięgnąć w chwili stosownej i w miejscu odpowiedniem. Zobaczymy! Mam tego dosyć! Pragnę wiedzieć, tak, chcę wiedzieć i będę wiedział! Więc... kto to taki?
Panna Levasseur cofnęła się nieco i oparła o stojący poza jej plecami glerydon.
Ferenna postąpił za nią jeszcze krok naprzód i nie spuszczając jej z oczu, szukając na jej niezmąconej twarzy śladów pomieszania, dreszczów niepokoju, powtarzał coraz gwałtowniej:
— Kto więc jest owym wspólnikiem?! Kto tu zaprzysiągł mi śmierć?!
— Nie wiem... — odrzekła. — Być może, wbrew pańskiemu przypuszczeniu, niema żadnego spisku... lecz są to wydarzenia przypadkowe...
Miał ochotę powiedzieć jej przez „ty”, jak to było u niego w zwyczaju, gdy miał przed sobą przeciwnika:
— Ty kłamiesz, piękna, ty kłamiesz! Wspólnikiem jesteś ty!... Ty jedna, coś podsłuchała moją