— Co się stało? — zapytał.
— Spojrzyj na stół... ten... list...
Na stole istotnie leżał list, a raczej pocztówka, tak zwany sekretnik, równo odcięty w miejscu podziurkowanem. Z wierzchu widać było adres, markę, oraz stempel pocztowy.
— Czy ty to położyłeś Aleksandrze?
— Szef żartuje chyba, wiedząc doskonale, że nikt tego nie mógł położył oprócz pana.
— Nie mógł nikt inny położyć, tylko ja, a jednak nie ja to położyłem...
— Ależ w takim razie...
Don Luis wziął list w rękę i przyjrzawszy mu się, skonstatował, że adres, oraz stemple pocztowe były zamazane w taki sposób, iż nie można było odczytać ani nazwiska adresata, ani dowiedzieć się, gdzie on mieszkał, że jednak miejsce nadania listu, jak również data, były zaznaczone bardzo dokładnie: „Paryż, 4 stycznia 1919 roku”.
— List ten ma więc datę z przed półczwarta miesiąca — zauważył don Luis.
Odwrócił na wierzch jego stronę wewnętrzna, zawierającą kilkanaście wierszy i naraz wykrzyknął:
— Podpis Hipolita Fauville’a!
— I także jego pismo — dodał Mazeroux — poznaję je doskonale! Nie mylę się! Co to właściwie znaczy? List, pisany przez Fauville’a, na trzy miesiące przed śmiercią!...
Perenna zaczął czytać na głos:
„Mój drogi przyjacielu! Mogę, niestety potwierdzić ci tylko to, co pisałem kiedyś. Węzeł się zaciska. Nie wiem jeszcze, jaki jest ich plan, a tem mniej wiem, jak go zamierzają wykonać, ale wszystko świadczy o tem, że rozwiązanie się zbliża. Widzę to z jej oczu. Jak ona dziwnie czasem na mnie patrzy! Ach, co za podłość! Czyby kto kiedy przypuszczał, że będzie zdolna... Czuję się bardzo nieszczęśliwym, mój biedny przyjacielu”.
— I jest to podpisane przez... Hipolita Fauville’a! — ciągnął dalej Mazeroux. — Zapewniam pana, że jest to pisane przez niego... pisane czwartego stycznia 1919 do przyjaciela, którego nie znamy, ale którego nazwisko jednak, za-
Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1924).djvu/149
Ta strona została uwierzytelniona.
— 143 —