rentyna kocha jego... Ona jest jego spólniczką, doradczynią, jest tą, która żyć będzie przy jego boku i korzystać z jego fortuny!... Niekiedy wprawdzie Florentyna zdaje się stawać w obronie pani Fauville...
„Kabotynka! Są to może odruchy sumienia, wyrzuty, spowodowane myślą o tych wszystkich machinacyach, wymierzonych przeciw rywalce i o losie, który tę nieszczęśliwą kobietę czeka...
„Ale ona kocha Sauveranda!... I prowadzi nadal walkę bez litości, bez wytchnienia!... I oto dlatego pragnie mnie zabić, mnie, intruza, którego przenikliwości się boi... I wstręt do mnie żywi... i mnie nienawidzi!...
Z warkotem pędzącej w szalonym wyścigu maszyny, łączył się mamrot słów zagłębionego w swych myślach Perenny. Wrażony w pamięć widok dwóch kochanków, splecionych, jak mu się zdawało, w namiętnym uścisku, kazał mu wyć z zazdrości. Pragnął się pomścić. Po raz pierwszy w życiu uczuł pragnienie dokonania mordu...
— Do stu piorunów! — zawołał. — Motor się zacina! Mazeroux!
— Hę? Co? Pan wie o tem, że jadę wraz z panem? — zapytał Mazeroux, wyłaniając swą głowę z ciemności.
— Wiem, kretynie! Czy sądzisz, że pierwsze lepsze bydlę mogłoby się przyczepić do stopnia samochodu bez mojej wiedzy? Musi ci być bardzo wygodnie na stopniu?
— Jestem jak na torturach! Drżę cały!
— To dobrze! Nauczy cię to rozumu. Gdzie kupiłeś benzynę?
— U kupca.
— U złodzieja! To nie benzyna, lecz pomyje! Czy nie słyszysz, jak motor działa, idyoto!
Samochód zdawał się mieć chwile wahania. Później znów jechał normalnie. Don Luis przyspieszył bieg. Jedna latarnia przyćmiła światło. Druga przestała rzucać swe zwykłe blaski. Nie miało to jednak żadnego wpływu na wolę Perenny.
Motor znów się zaciął, potem wysilił się, jak gdyby chciał mimo wszystko spełnić swój obo-
Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1924).djvu/177
Ta strona została uwierzytelniona.
— 171 —