Opuścił rękę. Później skończy z nimi, później uczyni z nimi, co mu się żywnie będzie podobało, albowiem byli przecież w jego mocy i nic od tej chwili nie jest w stanie ich przed jego zemstą uchronić.
Wziął obydwa rewolwery Sauveranda i umieścił je w szafie. Następnie podszedł do drzwi, ażeby je zamknąć, usłyszawszy jednak czyjeś stąpania na pierwszem piętrze, wychylił się za drzwi. Ujrzał szwajcara, niosącego list na tacy.
— Co to takiego?
— To pilny list, proszę pana, dla brygadyera Mazeroux.
— Pan Mazeroux jest u mnie. Daj mi list i... niechaj mi nie przeszkadzają.
Otworzył kopertę. List, pisany pospiesznie ołówkiem i podpisany przez jednego z inspektorów, cernujących dom, zawierał następujące słowa:
„Baczność, brygadyerze! Gaston Sauverand znajduje się wewnątrz domu. Według osób, mieszkających naprzeciwko, młoda panna, znana w okolicy jako intendentka tego domu, powróciła przed dwiema niespełna godzinami, zanim zajęliśmy tu stanowiska. Widziano ją następnie w oknie pawilonu, przez nią zamieszkiwanego.
„W kilka chwil później otworzyły się małe drzwiczki, znajdujące się pod tym pawilonem i z poza tych drzwiczek ukazał się jakiś człowiek, pobiegł wzdłuż muru i wślizgnął się do piwnicy. Wszystko to jest niewątpliwe. Z opisu jego wyglądu wynika, że był to Sauverand! A więc baczność, brygadyerze! Na pierwszy pański sygnał pospieszymy z pomocą”.
Don Luis zastanowił się. Teraz zrozumiał, w jaki sposób bandyta miał dostęp do jego mieszkania i w jaki sposób mógł bezkarnie, ukryty w najbezpieczniejszej kryjówce, ujść wszelkim poszukiwaniom. Wszak mieszkał u swego najstraszliwszego przeciwnika!...
— Chodźmy! — rzekł do siebie. — Sprawa jest załatwiona. Zarówno z nim, jak z jego kochanką. Mają do wyboru kulę mego rewolweru lub ręce policyi.
Nie myślał już nawet o samochodzie, stojącym
Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1924).djvu/191
Ta strona została uwierzytelniona.
— 185 —