Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1924).djvu/20

Ta strona została uwierzytelniona.
—   14   —

— Na drugi dzień rano pan Lepertuis zgłosił się tutaj i z racyi, którą lektura tego dokumentu panom wytłumaczy, pokazał mi testament Cosmo Morningtona, który został przezeń w jego ręce złożony.
Podczas gdy prefekt przeglądał papiery, pan Lepertuis dorzucił:
— Pan prefekt pozwoli mi zaznaczyć, że aż do chwili, kiedy mnie powołano do łoża śmierci, widziałem swego klienta tylko raz jeden. Było to wówczas, gdy wezwał mnie do hotelu, ażeby mi wręczyć świeżo napisany testament. Było to w początkach jego influenzy. W czasie naszej rozmowy zwierzył mi się, że w zamiarze odnalezienia rodziny swojej matki poczynił kilka starań, które będzie dalej poważnie kontynuował po powrocie do zdrowia. Okoliczności jednak stanęły temu na przeszkodzie.
Jednak prefekt wyjął z dokumentów otwartą kopertę, zawierającą dwa arkusze papieru. Rozwinął większy arkusz i rzekł:
— Oto jest testament. Proszę wysłuchać go uważnie, jak również dołączonego doń pisma.
„Ja, niżej podpisany — czytał prefekt — Cosmo Mornington, prawy syn Huberta Morningtona i Hermeliny Roussel, naturalizowany obywatel Stanów Zjednoczonych, zapisuję swemu przybranemu krajowi połowę mego majątku na cele dobroczynne, według instrukcyi własnoręcznie przezemnie skreślonej, którą p. Lepertuis doręczy ambasadzie Stanów Zjednoczonych.
„Około dwustu milionów złożonych w depozytach, w różnych bankach Paryża i Londynu, w depozytach, których lista znajduje się u p. Lepertuis, przekazuję dla uczczenia pamięci mojej ukochanej matki, przedewszystkiem jej siostrze umiłowanej, Elżbiecie Roussel lub spadkobiercom Elżbiety, albo też jej drugiej siostrze, Armandzie Roussel, lub jej bezpośrednim spadkobiercom, w razie zaś braku spadkobierców, ich kuzynowi Wiktorowi, lub też jego bezpośrednim spadkobiercom.
„W razie, gdybym miał umrzeć, nie znalazłszy żyjących członków rodziny Roussel, albo kuzyna