przesyłanie tych listów stanowiło integralną część machinacyi uknutych przeciw pani Fauville i Gastonowi Sauverandowi, to znaczy, że treść ich była obliczona na ich zgubę!
— Co? Co? Co pan mówi?
— Mówię to, co powiedziałem. Z chwilą, gdy stwierdziliśmy ich niewinność, wszystko to, co ich oskarża, jest tylko uknutym przeciw nim spiskiem i... niczem więcej.
I znów nastąpiło głębokie milczenie. Prefekt policyi nie ukrywał swego zmieszania. Oświadczył on, recytując wolno każde słowo i wpatrując się badawczo w Perennę:
— Ktokolwiek jest winnym, nie znam nic straszliwszego od tego dzieła nienawiści.
— Jestto dzieło jeszcze bardziej nieprawdopodobne, aniżeli pan, panie prefekcie, jest w stanie sobie to wyobrazić — rzekł Perenna, ożywiając się coraz bardziej. — I jestto nienawiść, której ohydy nie jest pan w stanie ocenić, nie znając treści spowiedzi Sauveranda. Ja mogę ją ocenić, albowiem wysłuchałem zmierzeń tego człowieka i od tej pory refieksye moje zwróciły się jedynie w kierunku głównych motywów tej nienawiści.
„Któż więc mógł tak nienawidzieć? W jakim celu pani Fauville i Sauverand mieli paść tutaj ofiarą? I któż to jest ową niepojętą osobistością, której przewrotny umysł spowił te dwie ofiary łańcuchami o takiej potężnej mocy?
„I inna myśl jeszcze kierowała moim umysłem, myśl, którą powziąłem już dawniej, która już kilkakrotnie pukała do mojej świadomości i o czem zresztą wspominałem brygadyerowi Mazeroux. Uderzał mnie mianowicie matematyczny zaiste charakter ukazywania się tych listów. Powiedziałem sobie, że podobnie poważne atuty nie mogą być wtrącane w wir walki w okresach stałych bez zasadniczej po temu konieczności i racyi. Gdyby miano tu do czynienia z interwencyą ludzką, to bylibyśmy raczej — nieprawdaż? — świadkami właściwej ludziom nieregularności, zwłaszcza od chwili, gdy sprawiedliwość zajęła się sprawą tych listów i asystowała przy ich pojawianiu się. Otóż mimo wszelkich przeszkód listy nie przestawały
Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1924).djvu/268
Ta strona została uwierzytelniona.
— 262 —