do oskarżania mnie, panie prefekcie. Oprócz inżyniera Fauville’a istnieje, niestety, ktoś winny i, niestety, ten winny dziedziczy spadek po Morningtonie. Ponieważ nie jestem dziedzicem tej fortuny, musi istnieć jakiś inny spadkobierca Morningtona. Jego to właśnie oskarżam, panie prefekcie!
„W ponurych tych wydarzeniach, rozgrywających się przed naszemi oczyma, nie mamy do czynienia, jak to chwilowo mogliśmy byli sądzić, jedynie z wolą nieżyjącego już człowieka. Nie z nieboszczykiem jedynie walczyłem przez cały ten czas, a walcząc niejednokrotnie czułem na swej twarzy tchnienie jakiejś żywej, a wrogiej mi istoty. I nieraz też poczułem na sobie „zęby tygrysa”, które usiłowały mnie rozszarpać. Nieboszczyk uczynił wiele, ale nie dokonał jeszcze wszystkiego. I czy sam dokonał tego, czego dokonał? Istota, o której mówię, byłaż tylko wykonawczynią jego rozkazów, czy też, była również wspólniczką, dopomagającą mu w jego przedsięwzięciu? Nie wiem! Ale jest rzeczą nie ulegającą wątpliwości, że ukrywający się poza plecami Fauville’a, działający dziś z poza jego grobu człowiek, jest kontynuatorem dzieła, które być może sam zainspirował i które, w każdym razie, chce na swoją korzyść wyzyskać, które śmiało prowadzi do ostatecznego zakończenia. A czyni to dlatego, iż wie o istnieniu testamentu Morningtona...
„I tego to człowieka oskarżam, panie prefekcie!
„Oskarżam go conajmniej o tę część występków i zbrodni, któremi nie można obarczać Fauville’a.
„Oskarżam go o włamanie się do biurka, w którem pan Lepertuis, notaryusz Morningtona, złożył testament swego klienta!
„Oskarżam go o podstępne wtargnięcie do mieszkania Morningtona i podstawienie mu, zamiast flakonika z substancyą, służącą mu do robienia koniecznych zastrzyknięć, naczynia z zabójczą trucizną
„Oskarżam go o odegranie roli doktora, który stwierdził zgon Morningtona i wystawił fałszywe świadectwo!
„Oskarżam go o dostarczenie Hipolitowi Fau-
Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1924).djvu/304
Ta strona została uwierzytelniona.
— 298 —