osoba, o której mówię... Ach, przysięgam pani, że ten nędznik...
Zwrócił się do prefekta, z twarzą nacechowaną wyrazem nienawiści, nie starając się już nad sobą panować:
— Panie prefekcie, dochodzimy do celu. Znam już drogę, która nas tam zaprowadzi. Poszukiwana przez nas zwierzyna będzie wytropiona jeszcze tej nocy, najpóźniej jutro... Panie prefekcie, list dołączony do dokumentów, ten list nie podpisany przez nikogo, a doręczony panu przez pannę Florentynę, był pisany przez mateczkę przełożoną, kierowniczkę kliniki, znajdującej się przy ulicy des Ternes. Przeprowadzając natychmiast śledztwo w tej klinice, zbadawszy przełożoną, konfrontując ją z panną Florentyną, dojdziemy do tego, który istotnie zawinił. Ale nie można tracić ani minuty czasu, w przeciwnym razie może być zapóźno, zwierzyna może nam się wymknąć...
Uniesienie don Luisa miało w sobie coś niepohamowanego. Przekonanie, z jakiem rzucił te słowa, narzucało się obecnym z nieprzeoartą siłą.
Pan Desmalions próbował oponować:
— Panna Levasseur mogłaby nas poinformować... — powiedział.
— Ona go nie zdradzi, a przynajmniej nic nam nie powie aż do chwili, kiedy ten człowiek zostanie wobec niej zdemaskowany.
— Ach, panie prefekcie, proszę mi ufać, tak, jak pan już niejednokrotnie ufał. Czyż wszystkie moje przewidywania nie sprawdziły się co do joty? Ufaj mi pan, panie prefekcie, nie wątp ani chwili! Przypomnij pan sobie, że wszystkie poszlaki i to jaknajcięższe przywaliły panią Fauville i Sauveranda i że padli oni pod ich ciężarem mimo swej niewinności. Czyż sprawiedliwość wymaga tego, aby i panna Florentyna Levasseur padła również ofiarą, podobnie jak tamci? A zresztą nie żądam jej uwolnienia, lecz sięgnięcia po środki, których mógłbym użyć w jej obronie... czyli jednogodzinnej lub dwugodzinnej zwłoki. Niech pan Weber weźmie za nią na siebie odpowiedzialność. Niech pańscy agenci nam towarzyszą. I ci, którzy tu się znajdują i jeszcze inni,
Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1924).djvu/319
Ta strona została uwierzytelniona.
— 313 —