ność tylko zapewne kazał mi doręczyć szczegółowy raport o tej sprawie. Otóż raport ten składa się z arkusza zupełnie nie zapisanego papieru. Oto ten osobliwy raport wraz z kopertą. Tu zaś znajduje się przyniesione przezeń pudełko, zawierające tabliczkę czekolady, na której widnieją odciski zębów.
— Czy mogę obejrzeć te przedmioty?
— Owszem, ale nie będzie pan miał z tego żadnego pożytku.
— Kto wie?...
Don Luis przyglądał się uważnie tekturowemu pudełku i żółtej kopercie z napisem: „Cafe du Pont-Neuf“. Oczekiwano słów jego, jak gdyby miały one rzucić na sprawę jakieś światło nieoczekiwane, on zaś, jakby niechcący, oświadczył: „Pudełko i koperta nie są zaadresowane jednakowem pismem. Pismo umieszczone na kopercie jest mniej dokładne, trochę chwiejne, najwidoczniej naśladowane.
— Co dowodzi?...
— Co dowodzi, panie prefekcie, że koperty tej nie adresowała ręka pańskiego agenta. Przypuszczam, że po napisaniu swego raportu na stole w kawiarni ”Pont-Neuf“ i po włożeniu go do koperty, miał on chwilę roztargnienia, w czasie której podłożono mu inną kopertę z podobnym adresem, ale nie zawierającą raportu, tylko czystą kartkę papieru.
— Przypuszczenie! — oświadczył nieco wzgardliwie prefekt.
— Być może, ale co jest natomiast pewne, to to właśnie, że przywidzenia pańskiego agenta są usprawiedliwione, że jest on przedmiotem ścisłego nadzoru, że odkrycia, których mógł dokonać, krzyżowały czyjeś zbrodnicze machinacye i że grozi mu wielkie niebezpieczeństwo...
— Och, och...
— Trzeba mu pospieszyć z pomocą. Od początku naszego zebrania mam wrażenie, że napotykamy na przedsięwzięcie już rozpoczęte. Pragnąłbym, aby nie było jeszcze za późno i żeby pański inspektor nie stał się pierwszą ofiarą tych machinacyi.
Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1924).djvu/32
Ta strona została uwierzytelniona.
— 26 —