— Mazeroux! Skocz do prefekta!... Niechaj zatelefonuje do Valenglady’a... Tak... Do ministra... do prezydenta gabinetu... Chcę się z nim widzieć... Niechaj go o tem zawiadomią...
Niechaj mu powiedzą, że to jestem ja... ja, ten osobnik, który według swej woli kierował krokami niemieckiego cesarza... Moje nazwisko? On je zna... A jeżeli go sobie nie przypomina... Oto moje nazwisko...
Urwał na chwilę, poczem z większym jeszcze spokojem oświadczył:
— Arseniusz Lupin! Niechaj zakomunikują mu przez telefon te dwa wyrazy i następujące słowa: „Arseniusz Lupin pragnie zakomunikować prezydentowi gabinetu o rzeczach bardzo ważnych”. Niechaj doniosą mu o tem natychmiast. Prezydent gabinetu bardzoby się gniewał, gdyby dowiedział się później, że zaniedbano donieść mu o mojej prośbie... Ruszaj natychmiast, Mazeroux, gdy zaś się z tem załatwisz, to puść się w ślad za owym bandytą.
Dyrektor więzienia otworzył rejestr więźniów.
— Zapisz pan moje nazwisko, panie dyrektorze — rozkazywał don Luis.
— Napisz pan: „Arseniusz Lupin”...
Dyrektor uśmiechając się odrzekł:
— Byłbym w wielkim kłopocie, gdyby mi zaproponowano napisanie innego nazwiska. Na to właśnie nazwisko opiewa rozkaz aresztowania. W rozkazie stoi wyraźnie: „Arseniusz Lupin, czyli don Luis Perenna”...
Don Luis zadrżał, usłyszawszy te słowa. Aresztowany jako Arseniusz Lupin, znajdował się w położeniu szczególnie niebezpiecznem.
— Ach! westchnął. — Więc zdecydowano się wreszcie...
— Mój Boże! Tak jest — ozwał się tryumfująco Weber. — Zdecydowano się chwycić tura za rogi i wymierzyć don Luisowi cios w samo serce! Nazwiesz to odwagą? Co? Będziesz świadkiem jeszcze większej odwagi.
Don Luis niezrażony wcale tem oświadczeniem, zwracając się do Mazeroux, powtórzył:
— Nie zapomnij o moich poleceniach, Mazeroux!
Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1924).djvu/329
Ta strona została uwierzytelniona.
— 323 —