groty i stamtąd wołał: „Tyś sama chciała umrzeć, Florentyno! Tyś tego chciała! Tem gorzej dla ciebie!” Pomyśl, jakie to było śmieszne! W tej bowiem chwili nie było już nikogo w grocie! Nikogo! W jednej chwili wziąłem Florentynę na ręce i umieściłem ją w korytarzu podziemnym obok siebie. I zamieniając grotę w rumowisko mógł pan jedynie zabić parę pająków i kilka much, drzemiących pod jej sklepieniem. I oto komedya się skończyła. Pierwszy akt: Arseniusz Lupin ocalony. Drugi akt: Florentyna Levasseur uratowana. Trzeci i ostatni akt: Zbrodnicze monstrum unieszkodliwione.
— A teraz — dodał, tykając już, jak to miał zwyczaj czynić, mówiąc z przeciwnikami — zaproponuję ci małą gimnastykę pokojową. Zobaczysz jak to będzie. Nie denerwuj się... Pomysł istotnie oryginalny...
Wziął strzelbę przyniesioną przez zbrodniarza, przywiązał do niej w pośrodku sznur długi na jakieś dziesięć do piętnastu metrów, zwieszający się zaś koniec przywiązał do sznurów, któremi skrępowany był bandyta, na wysokości jego ramion. Następnie zarzucił go sobie na plecy, poczem spuścił ten ciężar w głąb studni.
— Zamknij oczy — wołał — jeżeli kręci ci się w głowie. A przedewszystkiem nie bój się! Jestem bardzo ostrożny. Czy jesteś gotów?
Strzelba położona w poprzek otworu studni, utrzymywała cały ten ciężar. Załatwiwszy się w ten sposób z przeciwnikiem, don Luis nie mógł się powstrzymać od drwin pożegnalnych, więc pochyliwszy się nad studnią, mówił wśród śmiechu:
— Urządziłem rzecz tak, abyś się nie porozbijał. Widzisz, że mam o ciebie staranie. Obiecałem Florentynie, że cię nie zabiję, rządowi zaś francuskiemu przyobiecałem, że o ile możności dostawię cię żywego. Ponieważ jednak nie wiedziałem, co z tobą zrobić do jutra rana, więc zawiesiłem cię tutaj.
Figiel jest sprytny, nieprawdaż? I powinien ci się podobać, albowiem harmonizuje z twoimi pomysłami i z twojem postępowaniem. Ale zastanów się! Strzelba opiera się tylko na swych ko-
Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1924).djvu/399
Ta strona została uwierzytelniona.
— 393 —