Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1924).djvu/69

Ta strona została uwierzytelniona.
—   63   —

wym, gdyby pana aresztowano!... A przytem pan oskarżony o dokonanie morderstwa!... Nie!... nie!... błagam pana, wykryj winnego i wydaj go władzom!... Masz na to cały dzień czasu... Lupin daleko większych dokonywał rzeczy.
Brygadyer bełkotał coś, płakał, załamywał ręce, krzywiąc się przytem pociesznie. Wzruszające były objawy tego istotnego cierpienia, odczuwanego na myśl, że mistrzowi jego grozi niebezpieczeństwo.
Z westybulu dochodził już głos prefekta. Przed domem zatrzymało się znów kilka samochodów, zajętych niewątpliwie przez agentów pollcyi.
Dom został otoczony i znajdował się jakby w stanie oblężenia.
Perenna milczał, przy nim zaś znajdował się Mazeroux, który zatapiał swe błagalne spojrzenia w twarzy mistrza.
Upłynęło jeszcze kilka minut, poczem Perenna oświadczył:
— Dobrześ obliczył, Aleksandrze! Przyznaję, żeś jasno zoryentował się w położeniu i że obawy twoje były całkowicie usprawiedliwione. Jeżeli w ciągu kilku godzin nie wydam w ręce sprawiedliwości mordercy lub morderców Hipolita Fauville’a i jego syna, to dzisiejszego wieczoru, we środę, dnia 1 kwietnia, don Luis Perenna spędzi noc na wilgotnej słomie.


——o——