z głową do góry wzniesioną, wywijając laską w powietrzu.
Przy końcu bulwaru Maillot przeszedł rogatkę i wszedł do miasta. Stacja kolei obwodowej była w pobliżu. Zawrócił ku niej i wsiadł do pociągu, idącego do Auteuil.
— To dziwne — rzekł Mazeroux — robi on zupełnie to samo, co przed dwoma tygodniami. W tych stronach właśnie zauważono go.
Nieznajomy szedł wzdłuż fortyfikacji. Po kwadransie był już na bulwarze Suchet niedaleko willi, w której inżynier Fauville z synem zostali zamordowani. Naprzeciw willi zatrzymał się, wszedł na fortyfikacje i pozostał tam kilka minut nieruchomo, zwrócony twarzą ku oknom willi.
Po chwili ruszył dalej i, przeszedłszy la Muette, zagłębił się w ciemnościach lasku Bulońskiego.
Tu dom Luis chciał go zaaresztować, Mazeroux jednak gwałtownie się temu oparł, tłumacząc, że nie ma na to upoważnienia. Wywiązała się ostra dyskusja pomiędzy szefem a byłym podwładnym, zakończona zwycięstwem Mazeroux, którego obowiązkowość i form alistyka wzięły górę.
Perenna wrócił wściekły do domu. Irytował go brak swobody działania i mus stosowania się do przepisów i ludzi tam, gdzie jego zdaniem, jedynym argumentem powinna być pięść.
Nazajutrz rano po przebudzeniu się wzięła go jednak chęć zobaczenia, jak to policja zabierze się do nieznajomego z hebanową laską.
— Jeśli ja im nie przyjdę z pomocą, to sobie z nim rady nie dadzą. Nie im się mierzyć z takim przeciwnikiem — szeptał, ubierając się.
Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1926).djvu/107
Ta strona została przepisana.