Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1926).djvu/134

Ta strona została przepisana.

Zmęczona jeszcze szybkim krokiem, powstrzymując ręką silne bicie serca, odrzekła:
— Widziałam przed chwilą pieska, który się napił wody i padł nieżywy. Uprzedziłam więc szofera i woźnicę, którzy tu są w stajni i pobiegłam panu powiedzieć...
— Nie było więc żadnej wątpliwości. Dlaczego pani w takim razie twierdziła, że pani nie wie?
Szofer i woźnica wyszli ze stajni. Perenna skierował pannę Levasseur ku domowi, mówiąc:
— Muszę się z panią rozmówić. Chodźmy do mieszkania pani.
Weszli na korytarz, który na zakręcie w okolicy filtra, łączył się z drugim korytarzykiem, wiodącym do mieszkania panny Levasseur.
Perenna otworzył drzwi. Przez niewielki przedpokój weszli do salonu. Poczem don Luis zamknął szczelnie drzwi jedne i drugie.
— A teraz niech się pani tłumaczy — rzekł tonem stanowczym.

KONIEC TOMU PIERWSZEGO