kochała Marja-Anna Fauville, której Florencja stała się najgorętszą, najbardziej oddaną przyjaciółką.
„Była też i moją serdeczną przyjaciółką w tym szczęśliwym okresie tak promiennym i krótkim, niestety! Szczęście nasze runęło nagle i to w najgłupszy sposób. Co wieczór pisałem swój dziennik, dziennik mojej miłości, pozbawionej wszelkich wydarzeń, nadziei i przyszłości, lecz jakże gorącej i wspanialej! Marję-Annę podnosiłem w nim pod niebiosa i czciłem jak bóstwo, układając do niej litanie o jej piękności. Podniecona imaginacja podsuwała mi nieraz obrazy, w których ubóstwiana istota w gorących słowach obiecywała rai rozkosze, których wyrzekliśmy się dobrowolnie.
„Otóż, nie wiem dotychczas jakim trafem czy też zrządzeniem losu dziennik ten wpadł w ręce Hipolita Fauville.
„Gniew jego był straszny. W pierwszej chwili chciał żonę wypędzić. Jednakże, wobec jej zachowania, wobec dowodów jej niewinności, wobec jej silnego oporu przeciw rozwodowi i obietnicy niewidywania mnie więcej, uspokoił się wkońcu.
„Wyjechałem, z rozpaczą w duszy. Florencja wydalona też wyjechała. I od tej pory nigdy, mogę panu na to przysiąc, nigdy nie zamieniłem słowa z Marją-Anną. Łączyła nas jednak miłość dozgonna, której ani rozłąka, ani czas osłabić nie były zdolne.
Zatrzymał się chwilę, chcąc jakby wyczytać na twarzy don Luisa wrażenie, wywołane jego słowami. Perenna nie ukrywał żywego zainteresowania. Zdumiewał go najbardziej niesłychany spokój Gastona Sauverand, głęboki wyraz jego oczu i swoboda, z jaką mówił spokojnie z ogromną prostotą o tym dramacie moralnym swego życia.
Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1926).djvu/197
Ta strona została przepisana.