Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1926).djvu/227

Ta strona została przepisana.

Perenna słuchał ze zdumieniem: zapomniał był kompletnie o tym szczególe, a Gaston Sauverand w swojem opowiadaniu nie wspomniał o nim wcale. Było to conajmniej dziwne. Skąd Florencja mogła mieć tę listę?
— A tamte dwie kartki? — zapytał p. Demalion.
Dom Luis podwoił uwagę. Tamtych dwóch kartek nie zauważył w czasie swojej bytności u Florencji.
— Oto jedna z nich — odpowiedział Weber.
P. Demalion wziął kartkę i przeczytał:
„Pamiętać, że wybuch jest niezależny od listów i że będzie miał miejsce o trzeciej z rana“.
— Ach, tak! — wzruszył p. Demalion ramionami, — ów słynny wybuch, o którym przepowiadał don Luis i który ma nastąpić równocześnie z ukazaniem się piątego listu, jak to zapowiada lista dat. Ba! mamy jeszcze czas. ukazały się dopiero trzy listy, a dziś ma się zjawić czwarty. A przvtem, wysadzić w powietrze wille przy bulwarze Suchet, to nielada antreprvza! Czy to Wszystko?
— Panie prefekcie, proszę się jeszcze przyjrzeć tym liniom, nakreślonym na trzeciej kartce. Czy nie wygląda to na plan domu?
— Tak, rzeczywiście.
— Jest to plam pałacu, w którym się znajdujemv — zapewnił Weber uroczyście. — Oto główne podwórze, a tam pawilon odźwiernego, a tam pawilon panny Levasseur. Z tego pawilonu idzie kreska naznaczona czerwonym ołówkiem i zygzakiem przechodzi do głównego budynku. Początek tej kreski oznaczony czerwonvm krzyżykiem w skazuje ten pokój, a ściślej mówiąc alkowę.
— Ależ toby był, w takim razie szkic jakiegoś sekretnego przejścia, prowadzącego z tego pawilo-