— Jakieś niewczesne żarty!...
Jednakże mimowoli zbliżył się znów do aparatu i zapytał:
— A więc, czego pan chce?
— Zapytać, która godzina?
— Która godzina?
— Tak jest, która godzina.
Nie tyle może niedorzeczna odpowiedź, ile głos Perenny, który rozpoznał nareszcie, zirytowały prefekta.
— Cóż to za nowa historja? Odzie pan jest?
— W moim pałacu w kryjówce, mieszczącej się w suficie nad kabiną telefoniczną...
— W suficie?...
— Tak. I mocno wycieńczony muszzę przyznać.
— Przyjdziemy panu zaraz z pomocą odpowiedział p. Demalion ubawiony.
— To na. później, panie prefekcie. Niech mi pan najprzód powie... i to zaraz... bo może zbraknąć sił... Która godzina?
— Ależ... dlaczego?
— Panie prefekcie... proszę pana!...
— Za dwadzieścia minut trzecia.
— Za dwadzieścia minut trzecia! W przystępie nagłej trwogi den Luis Perenna odzyskał nieoczekiwanie energję. Głos jego dotychczas słaby nabrał mocy i na przemian rozkazującym, na przemian zaś błagalnym i zrozpaczonym tonem począł mówić:
— Panie prefekcie, uchodźcie statąd opuśćcie wszyscy willę... O godzinie trzeciej willą Fauville wyleci w powietrze... Napewno... ręczę panu za to Niech pan nie zapomina, że w ukazywaniu się listów nastąpiło dziesięciodniowe opóźnienie. A przvtem proszę pamiętać o tem, co było napisane w kart-
Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1926).djvu/242
Ta strona została przepisana.