w ciągu kilku miesięcy. W tym to celu dentysta wziął według zwyczaju akuratny odlew obu szczęk. I właśnie odlew ten, zachowany wypadkowo, posłużył inżynierowi Fauville do naznaczenia owego jabłka.
Głuche milczenie zaległo w pokoju. Tłumaczenie było rzeczywiście tak proste, że napełniło zdumieniem prezydenta Valenglay. Podstawa całego dramatu, oskarżenie Marji-Anny Fauville, które ostatecznie spowodowało jej śmierć, jako też śmierć Gastona Sauveranda, wszystko to opierało się na tym drobnym szczególe, o którym nie pomyślał nikt, z licznych miljonów czytelników, pasjonujących się tą sprawą.
— „Zęby Tygrysa“ — szepnął p. Valenglay. — Przypomina to trochę owe „jajko Kolumba“, o którem trzeba było tylko pomyśleć — dodał z uśmiechem.
Rozmowa dobiegała do końca. P. Valenglay rzekł do Perenny:
— Po dokonaniu licznych cudów, dotrzymał pan słowa i wydał nam pan złoczyńcę. Muszę i ja słowa dotrzymać i wrócić panu honor i wolność. Wszelkie zarzuty, uczynione przeciw panu, upadają tem samem. Jest pan don Luisem Perenną i pozostaje nim pan nadal.
— A Florencja Levasseur, panie prezydencie?
— Niech się zgłosi osobiście do sędziego śledczego. Odstąpienie od procesu jest w danym razie nieuniknione. Będąc zaś wolną i oczyszczoną z wszelkich zarzutów, zostanie bez wątpienia uznana, jako sukcesorka Kozmy Morningtona i otrzyma owe dwieście miljonów...
Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1926).djvu/366
Ta strona została przepisana.