brał w ręce kierunek badania, wydawał sprawiedliwości potworną istotę, znaczącą swe zbrodnie zębami tygrysa, otrzymywał nazajutrz czek na milion franków i na zakończenie stawał się prawdopodobnym spadkobiercą ogromnej fortuny.
Arsen Lupin zmartwychwstał!...
Gdyż tłum intuicją wiedziony, nie czekając potwierdzenia tej niewiarogodnej hipotezy owego zmartwychwstania, ogłosił, że don Luis Perenna to nie kto inny, jak sławny Arsen Lupin.
Oczywiście byli i tacy, którzy w to wierzyć nie chcieli. Wywiązała się więc polemika dziennikarska. Jednakże reporterzy byli dość dyskretni, unikając zbyt kategorycznych twierdzeń i nie zgłębiając tego, ile z Lupina mogło się kryć pod maską Perenny. Lecz zato, kiedy zaczęto mówić o legjoniście i jego pobycie w Maroku, pochwałom nie było końca.
Major d’Astrignac zabrał głos. A za nim inni oficerowie i koledzy Perenny opowiadali, co na własne oczy widzieli. Wydano raporty i rozkazy dzienne, tyczące się jego. I to, co nazywano „Epopeą bohatera“ zamieniło się w złotą księgę, której każda kartka opowiadała najszaleńsze i najnieprawdopodobniejsze czyny.
Tak powstała legenda o bohaterstwie Perenny. Uwydatniała ona nadludzką energję, dzielność niesłychaną, niebywałą fantazję, duch awanturniczy, zręczność fizyczną i zimną krew tej dziwnie tajemniczej osobistości, którą trudno było nie porównać z Arsenem Lupin, lecz z Arsenem Łupin jakby większym, uszlachetnionym bohaterskimi czynami, idealniejszym i oczyszczonym w ogniu walki i poświęcenia.
Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1926).djvu/96
Ta strona została przepisana.