wyobrażasz, że my będziemy równie naiwni. Pomyśl tylko Essares, my przecież prawie, że znamy ten twój cenny sekret.
— Wiecie na czem ten sekret polega, ale nie umiecie się nim posługiwać.
— Wpadniemy i na to.
— Nigd y w życiu.
— A jednak tak. Twoja śmierć ułatwi nam poszukiwania.
— Moja śmierć? Za kilka godzin dzięki denuncyacyi pułkownika wszyscy będziecie schwytani za kołnierz, wobec czego trudno wam będzie przedsięwziąć jakiekolwiek poszukiwania. Właściwie nie macie obecnie wyboru, a właściwie wybierać tylko możecie, albo pieniądze, które wam proponuję, albo więzienie.
— A jeżeli się zgodzimy, wypłacisz nam natychmiast?
— W tej chwili.
— Ta kwota jest tam?
— Tak jest.
— Może to jakaś mizerna sumka?
— Nie, to daleko więcej, niż się spodziewać możecie. O wiele więcej.
— Ile?
— Cztery miliony.