mówi, że z tego powodu Bolesław kazał suknem, a nawet czerwonem, wysłać ulice Gniezna, po których szedł pobożnie do świętego grobu ówczesny opiekun całego chrześcijaństwa.
W kościele pośród świateł zapalonych stała srebrna trumna kosztownej roboty ze szczątkami św. męczennika.
Cesarz padł na kolana i modlił się długo, ze skruchą i żarliwością.
Gdy opuścił świątynię, Bolesław, jako gościnny gospodarz, zaprosił gościa do zamku swojego na ucztę.
Zamek czy pałac, a właściwie dom obszerny, był drewniany, — komnaty duże, by pomieścić mogły zawsze liczne rycerstwo Bolesława. Teraz przybrano je bardzo odświętnie.
Na ścianach rozwieszono kosztowne kobierce, umajono je zielonością, a wśród gałęzi lśniły pozłociste zbroje, pancerze i kolczugi, czyli koszulki z drobnych żelaznych kółek, hełmy ze spuszczonemi przyłbicami, różnobarwne tarcze, miecze o rękojeściach wysadzanych drogimi kamieniami, włócznie z proporczykami barwnymi, kosztowne rzędy na konie.
Według wielkości komnat poustawiano w nich stoły dębowe, obrusami białemi lub kobiercami zasłane, a na nich umieszczono misy, półmiski, dzbany, puhary, kubki, najrozmaitszej wielkości i kształtów, wszystkie ze złota i srebra.
Na misach i półmiskach leżały pieczone i gotowane potrawy: wołowina, wieprzowina, baranina, drób domowy i ptactwo, zwierzyna leśna: sarny,
Strona:Legendy, podania i obrazki historyczne 02 - Chrobry.djvu/20
Ta strona została uwierzytelniona.