reprezentacyjnych nie możemy sobie wyobrazić demokracji, nawet i proletarjackiej demokracji, bez parlamentaryzmu możemy i powinniśmy, jeżeli krytyka społeczeństwa burżuazyjnego nie jest dla nas pustym frazesem, jeżeli dążenie do obalenia panowania burżuazji jest naszym poważnym i szczerym dążeniem, a nie „wyborczym“ frazesem dla łowienia głosów robotniczych, dla mieńszewików i eserów, dla takich jak Scheidemann, Legien, Sembat i Vanderwelde.
Jest rzeczą nader pouczającą, że mówiąc o funkcjach tych urzędników, którzy byli potrzebni i Komunie i demokracji proletarjackiej, Marks posługuje się porównaniem z pracującymi u „każdego innego pracodawcy“ t. j. ze zwykłem kapitalistycznem przedsięwzięciem z „robotnikami, kierownikami i buchalterami“.
U Marksa niema ani kropelki utopizmu w tym sensie, żeby on tworzył „nowe społeczeństwo“ i fantazjował na jego rachunek! Nie, bada on, jako przyrodniczo-historyczny proces, narodziny nowego społeczeństwa ze starego; formy przechodnie z drugiego do pierwszego. Bierze on doświadczenie faktyczne masowego ruchu proletarjackiego i stara się wyciągnąć z niego lekcje praktyczne. „Uczy się“ u Komuny, jak wszyscy wielcy rewolucyjni myśliciele nie bali się uczyć z doświadczeń wielkich ruchów klasy uciśnionej, nigdy nie stosując do nich z pedantyzmem „nauk moralnych“ (w rodzaju Plechanowskiego: „nie trzeba było zbrojnie występować“, albo Ceretellewskiego: „klasa winna samoograniczać się“).
O zniesieniu doraźnem biurokracji, wszędzie i ostatecznie, mowy być nie może To — utopja. Ale zburzyć odrazu starą urzędniczą maszynę, to nie jest utopją, to wynik doświadczenia Komuny, to bezpośrednie, występujące kolejne zadanie rewolucyjnego proletarjatu.
Kapitalizm uproszczą funkcje „państwowego“ zarządu, pozwala odrzucić „zwierzchnictwo“ i sprowadzić sprawę całą de organizacji proletarjuszy (jako klasy panującej), w imieniu całego społeczeństwa, najmującej „robotników, kierowników, buchalterów“.
Myśmy nie utopiści. Myśmy nie marzyciele o tem, jakby to odrazu obejść się bez wszelkiego zarządu, bez wszelkiego posłuszeństwa; te marzenia anarchistyczne, oparte na niezrozumieniu za-
Strona:Lenin-Państwo i rewolucja.djvu/074
Ta strona została przepisana.