zmianom z każdą granicą państwową. W prusko-niemieckiej monarchji jest ono zupełnie inne, aniżeli w Szwajcarji, w Anglji inne, niż w Stanach Zjednoczonych. A więc „państwo spółczesne“ jest to fikcja.
„Wszelako, nie bacząc na różnorodność pstrokatą ich form, różne państwa różnych krajów cywilizowanych mają to ze sobą wspólnego, że stoją na gruncie współczesnego społeczeństwa burżuazyjnego mniej lub więcej kapitalistycznie rozwiniętego. Posiadają przeto niektóre wspólne cechy zasadnicze. W tym sensie mówić można o „państwowości współczesnej“ w przeciwieństwie do tej przyszłości, kiedy obumrze obecna jej podstawa, społeczeństwo bnrżuazyjne.
Ośmieszywszy w ten sposób całą gadaninę o „państwie ludowym“, Marks stawia zagadnienie i jakby ostrzega, że dla odpowiedzi zgodnej z nauką operować można tylko niezbicie ustanowionymi faktami naukowymi.
Pierwszą rzeczą, ściśle zupełnie stwierdzoną, przez całą teorję rozwoju, wogóle przez całą naukę, — a o czem zapominali utopiści i co zapominają dzisiejsi oportuniści, — jest okoliczność, że historycznie niewątpliwą winna być osobna faza albo etap osobny przejścia od kapitalizmu do komunizmu.
Wniosek ten opiera Marks na analizie tej roli, jaką odgrywa