W istocie rzeczy, cała argumentacja Kautskiego przeciw Pannekukowi i zwłaszcza wspaniały dowód Kautskiego, że w zawodowych i partyjnych organizacjach nie obchodzimy się bez urzędników, jest powtarzaniem przez Kautskiego starych „dowodów“, Bernsteina przeciw marksizmowi wogóle. W swym zaprzańczym dziele „Przesłanki socjalizmu“ Bernstein występuje przeciw ideom „prymitywnej“ demokracji, przeciw temu, oo nazywa „demokratyzmem doktrynerskim“ — instrukcje poselskie, urzędy bez wynagrodzenia, bezsilne przedstawicielstwo centralne i t. d. Na dowód upadłości „demokratyzmu prymitywnego“ powołuje się Bernstein na doświadczenie trades-unionów angielskich w interpretacji małżonków Webb. W ciągu 70 lat swego rozwoju, trades-unions‘y rozwijające się rzekomo „w pełni wolności“, przekonały się o nieodpowiedniości demokratyzmu prymitywnego i zastąpiły go przez zwykły parlamentaryzm połączony z biurokracją.
W rzeczywistości jednak, trades-unions‘y rozwijały się nie w „pełni wolności“, lecz; w pełnej kapitalistycznej niewoli, przy której oczywiście trudno się „obyć“ bez szeregu ustępstw panującemu złu, przemocy, fałszowi, wyłącznie biedoty od „wyższego“ zarządu. Przy socjaliźmie wiele z demokracji „pierwotnej“ niewątpliwie wskrzeszone zostanie, ponieważ w historji społeczeństw cywilizowanych masa ludności wzniesie się do uczestnictwa samodzielnego nietylko w głosowaniu i wyborach, lecz w zarządzie codziennym. Przy socjaliźmie po kolei zarządzać będą wszyscy i rychło się przyzwyczają, aby nikt nie rządził.
Marks z jego genjalnie krytyczno-analitycznym umysłem spostrzegł w zarządzeniach praktycznych Komuny ten przełom, któtego się obawiają i którego nie chcą oportuniści uznać tchórzliwie, nie chcąc zerwania bezpowrotnego z burżuazją, a którego anarchiści bądź z pośpiechu nie widzą bądź z niepojmowania wogóle warunków zbiorowych przewrotów socjalnych.
„Nie należy nawet myśleć o zburzeniu starej maszyny państwowej, jakże się mamy obejść bez ministerjów i bez urzędników“ — rozprawia oportumista, nawskroś przepojony filisterstwem, nietylko nie wierzący w rewolucję, w siłę twórczą rewolucji, lecz śmiertelnie obawiający się jej (jak się jej boją mienszewicy i eserzy).
Strona:Lenin-Państwo i rewolucja.djvu/136
Ta strona została przepisana.