dziewaną”, „przypadkową” ruinę, zniszczenie, przekształcenie w żebraka, w paupra, w prostytutkę, śmierć głodową — oto gdzie tkwi korzeń współczesnej religji.
Żadna książka naukowa nie wypleni religji z umysłów znękanych przez katorgę kapitalistyczną mas, które zależą od ślepych rujnujących sił kapitalizmu, dopóki masy te nie nauczą się same wspólnie organizować, planowo, świadomie walczyć przeciwko temu źródłu religji, przeciwko panowaniu kapitału we wszelkich jego postaciach.
Tego, kto przez całe swe życie pracuje i cierpi nędzę, religja uczy pokory i cierpliwości w życiu ziemskim, pocieszając go nadzieją na nagrodę w niebie. Tych zaś, którzy żyją z cudzej pracy, uczy religja filantropji w życiu ziemskim, podsuwając im taniutkie usprawiedliwienie całego ich istnienia, opartego na wyzysku, i sprzedając im po przystępnej cenie bilety na szczęście wiekuiste.