mat tego, że związek narodu rosyjskiego[1] pomaga nie wzmacniać, lecz burzyć wiarę, nie potrafił on wyłonić żadnego programu. Lecz zato wtedy, kiedy zaczął on w prostych słowach opowiadać nagą, nieupiększoną prawdę o pensji duchowieństwa, o zdzierstwie popów, o tym, jak żądają oni za ślub, oprócz pieniędzy, „butelki wódki, zakąski i funta herbaty, a czasami żądają tego, o czym boję się nawet mówić z trybuny“ (16 kwietnia, str. 2.259 sprawozdania stenograficznego), — czarnosecinna Duma nie wytrzymała, rozległo się z prawych ław dzikie wycie. „Cóż to za znęcanie się? co za ohyda?” — wrzeszczeli czarnosecińcy, czując, że proste przemówienie włościańskie o dochodach z wyłuszczeniem „taksy” za posługi religijne bardziej rewolucjonizuje masy, niż wszelkie teoretyczne albo faktyczne oświadczenia przeciwreligijne i przeciwkościelne. I banda żubrów, broniących w III Dumie samowładztwa, nastraszyła swego lokaja, przewodniczącego Mejendorfa, i zmusiła go do tego, ażeby pozbawił Rożkowa głosu.
Mowa trudowika-włościanina Rożkowa, nie bacząc na swą niebywałą elementarność,
- ↑ Związek narodu rosyjskiego — organizacja czarnosecinna.