można sprowadzać jej do kaznodziejstwa tego rodzaju, walkę tę należy połączyć z konkretną praktyką ruchu klasowego, dążącego ku usunięciu społecznych korzeni religji.
Czy wynika z tego, że książka, skierowana przeciwko religji, jest szkodliwa albo też zbyteczna? Nie. Wynika stąd zupełnie co innego. Wynika stąd to, że ateistyczna propaganda socjaldemokracji[1] powinna być podporządkowana jej zasadniczemu zadaniu: rozwojowi walki klasowej mas wyzyskiwanych przeciwko wyzyskiwaczom. W jakiż to sposób? Proletarjat pewnej miejscowości i pewnej gałęzi przemysłu składa się, dajmy na to, z postępowej warstwy dostatecznie świadomych socjaldemokratów, którzy, rzecz jasna, są ateistami, oraz z dość zacofanych, związanych jeszcze ze wsią i włościaństwem robotników, którzy wierzą w boga, chodzą do cerkwi
- ↑ Tak się wówczas nazywała partja bolszewicka.