Strona:Lenin Postscriptum.djvu/23

Ta strona została uwierzytelniona.

Lecz p. Skiwski jest pisarzem, więc chciałbym zapytać go: czy nie czytał on chociażby ostatnich listów „Bywalca“ z Leningradu i telegramów PAT’a o samorzutnem, pod wpływem ryzykujących życie popów, budowaniu przez włościan kościołów? Czy nie wie nic o męczeńskiej śmierci dziesiątków biskupów i tysięcy prawosławnych kapłanów w lochach czeki? Czyż nie wie, że Sołowiecki klasztor pozostawał zawsze miejscem wygnania i męki dla tych prawosławnych duchownych, którzy nie zgadzali się ani z białym, ani z czerwonym caratem?
Nie wolno nie dowierzać męce ludzkiej i ludzkiej niedoli. Ludy nie składają się z samych Leninych, Mikołajów I lub Paskiewiczów. Jest to błąd tragiczny, nieraz już przeszkadzający ustaleniu dobrych stosunków międzynarodowych.
Upadek moralności wśród dzieci i dorosłych obywateli ZSSR omawiały nieraz sowiecka „Prawda“, „Proletarjusz“, „Komunista“, prof. Sarolea, amerykańskie i szwedzkie raporty Czerwonego Krzyża, prof. H. Klotz itd.
Na tem zakończę udokumentowanie swego „Lenina“.
Zapewniam pp. Krytyków, że wszystkie rozmowy Lenina i psychoanalizę jego osoby i działalności opierałem na dokumentach: na jego mowach, które wszystkie są wydane, na artykułach, na dekretach, na prywatnych wspomnieniach o nim, a nawet na krótkich nieraz, lecz bardzo charakterystycznych listach dyktatora.
Zdaje mi się, że w tym artykule przytoczyłem dostateczną ilość dowodów, aby móc twierdzić, że trzymałem się niezmiennie łożyska prawdy historycznej, że niema w niej elementów „sensacji“, chyba, że cały okres przewrotu komunistycznego uważać będziemy za ową „sensację“, że dałem portret psychologiczny Lenina, używając barw z palety dziejowej, i że przestudjowałem w Polsce i zagranicą niemal wszystko, co zostało napisane o bolszewizmie.
Czytelnicy poważni, krytycy sumienni i myślący oraz prasa zagraniczna zrozumieli wysiłek, metodę i zamiary autora. O tem świadczy szereg artykułów, przynoszących wyczerpującą analizę mojej książki i liczne, otrzymane przeze mnie listy.
Na zakończenie muszę podkreślić zupełnie niemożliwe warunki pracy literackiej w Polsce powojennej, gdzie