Strona:Leo Belmont - A gdy zawieszono „Wolne Słowo”.djvu/61

Ta strona została przepisana.
—   59   —

nową w Polsce i wyklinającymi, jak tam ten wszelkie związki z obcymi i, jeżeli pragną dowieść, że w tej drobnej mierze, w jakiej im Jehowa użyczył zdolności politycznej zrozumieć mogą hasło demokratyzmu to w tej trudnej pozycji, gdy nie mają, wśród siebie ani jednego żyda, stojącego na polskiem stanowisku, a zarzucają kandydatowi burżuazyjnych partji polskich brak filosemityzmu, powinniby złożyć mandat w ręce przedstawiciela prawdziwej demokracji w Polsce, w ręce tego, który w swoim ideale łączy równouprawnienie wszystkich obywateli kraju, w ręce tego, który jest w tej chwili naturalnym medjatorem między dwoma egoizmami narodowemi, który niewątpliwie jest Polakiem i niewątpliwie nie jest antysemitą.
Będzie to jedyne stanowisko, które zadawalnia cnotę godności osobistej, nie będąc, jednocześnie grzechem egoizmem rasowego.
W obecnym zawiłym parallełogramie si, gdy namiętny instynkt rasowy zniechęca ich do pójścia po linji wyboru Kucharzewskiego, a uczciwy rozsądek plemienny po wstrzyma od pójścia po linji — wyboru Dawidsona — głosowanie na robotnika staje się przekątną rozumu i sumienia obywatelskiego.
Więc ci, co gałki wezmą w ręce, mogą je złożyć spokojnemi lub drżącemi rękoma w tę urnę a resztę niech zostawią przyszłości.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Post scriptum. Właśnie ukończyłem powyższy artykuł, gdy w nocnej porze pojawił się „u mnie nieszczęsny rewirowy i na wyżej postawione pytanie: „Ale co będzie jutro“ — przyniósł mi wymowną odpowiedź na papierze oficjalnym.