Strona:Leo Belmont - A gdy zawieszono „Wolne Słowo”.djvu/72

Ta strona została przepisana.




Paryż.

12 Lipca 1912 r. (Po powrocie z kinematografu „Sfinks“).

Widziałem Paryż dzisiaj — w kinematografie.
Magiczną mocą światła biegł wyczarowany
Z grającej ruchem cieniów białej płaskiej ściany,
By spotkać inny, co na koralowej rafie
Podnosił się z pod wspomnień złamanej pieczęci
Jakoby z dna morskiego—z głębiny pamięci!

I oto — ten z cieniów duszy, ów z świateł potoku,
Zlały się w jeden Paryż — w zachwyconem oku...

Ach! w jeden żywy Paryż — gdzie żyją kamienie,
Jako zakrzepłe w liniach genjuszów idee,
Gdzie dech przeszłości wielkiej z wież strzelistych wieje
I ramię pręży w przyszłość potężne marzenie,
Gdzie ożeniona z myślą stwarza zręcznie cuda
Praca narodu, co ma skrzydła wielkoluda!...

I usłyszałem naraz wrzawę ulic złotą
I serce wraz zabiło mi krwawą tęsknotą...