Strona:Leo Belmont - Czego nie wiecie o waszych mężach.djvu/10

Ta strona została uwierzytelniona.

„Wiarołomny! wracasz od mojej przyjaciółki Lodzi — powiada, przytknąwszy nozdrza do jego kamizelki — to są jej perfumy!“ — i dostaje spazmów.
Najdrobniejszy ruch jego służy jej za nitkę do kłębka tajemnicy: „Wyciągnęłeś chustkę z kieszeni — schowałeś ją zaraz, podczas gdy ona patrzyła na ciebie. To był znak umówiony!...“
Niekiedy okazuje subtelność Stendhala, spryt Metternicha i geniusz Scherlocka Holmesa: „Prowadzisz intryżkę ze swoją sąsiadką!“ „Ależ, dziecko moje, przez cały czas kolacyi nie zwróciłem się do niej ani razu; rozmawiałem ciągle tylko z tobą!“ „Właśnie! zauważyłam to! — to mi jest podejrzane. Musiałeś do niej telegrafować pod stołem!“ „Kochanie, wybacz, nie mogę deptać ci trzewiczków przez cały czas obu kamaszami“. Aha! więc się przyznajesz! o, ja nieszczęśliwa!“
Nic nie uniknie jej zazdrośnie śledzących oczu. „Co to za włos znalazłam na twoim haweloku?“ „Dziecko moje! nie wiem... jechałem dorożką... może to wiatr przyniósł go z grzywy końskiej“. „Kłamiesz!... ten włos jest mi zbyt mięki“. „Ależ, żonusiu... dorożkarskie konie w Warszawie są bardzo delikatne“. „Nie!... to ta kobieta miała końskie włosy! Rumienisz się! Zgadłam!“ „Aniołku, przysięgam ci, że już nigdy nie będę jeździł dorożką!“ „Mamo! on naigrawa się z mojego bólu!“