cha — jest tylko drugim człowiekiem... jest istotą na wieki obcą naszemu ja...
Nie w tych słowach — bo słów przed laty czytanej noweli nie przypominam — ale tok mniej więcej w idei kreśli Maupassant mękę kochającego i kochanego człowieka, który zastanawia się głęboko nad wieczystą przepaścią, dzielącą dusze ludzkie...
A jeżeli — zdaniem myśliciela-artysty — kochanek tak mało wie o swojej kochance — to i cóż wiedzieć może... kochający mąż o myślach kochającej żony i kochająca żona o myślach kochającego męża?...
O niekochających się bowiem — już niema co mówić. Ci wiedzą o sobie tyle, ile dozorca wie o myślach więźnia...
Rzecz dziwna!... przepaść pomiędzy kochającymi się mężem i żoną wypełnia się co dnia najszczegółowszemi rozprawami o przypalonych befsztykach, o wczorajszej wygranej męża w preferansa, o wadach odkrywanych codzień przez panią domu w służącej, o wydatkach na suknie damskie, o brakujących guzikach przy garderobie mężowskiej, o złej cenzurze dzieci — a jednak przepaść ta z każdym dniem rośnie... i staje się coraz głębszą.
I ostatecznie mąż niby to wszystko wie o żonie — a nie wie nic o jej najwewnętrzniej istocie, o jej „ja“; a żona niby to wszystko wie o mężu, nic przecie nie wie o jego istocie najwewnętrzniejszej, o jego „ja“.
I jeżeli te „ja“ nie giną zupełnie — to
Strona:Leo Belmont - Czego nie wiecie o waszych mężach.djvu/17
Ta strona została uwierzytelniona.