mąż... utonęła garderobiana... utonęli wszyscy pasażerowie... utonął kapitan, sternik, majtkowie... A z mężem, garderobianą, kapitanem, sternikiem i z majtkami utonęła cała garderoba mężatki... Ona jedna cudem, jak Robinson Krusoe, ocaliła się na ułam — kach okrętu... Wyrzuconą została na brzeg wyspy bezludnej...
Nieszczęśliwa przez dziesięć dni powiewała chustką... Wreszcie sygnał ten został dostrzeżony z jakiegoś korsarskiego okrętu... Okręt przybił ku wyspie... A kapitan, chociaż korsarz, lecz niezmiernie uprzejmy dla dam — po wyjściu na brzeg zadał ocalonej delikatne pytanie:
— Czego Pani sobie życzy?...
Zgłodniała i blizka omdlenia wyszeptała pobladłemi usty taką odpowiedź:
— Proszę mi odpiąć suknię.. Już dziesięć dni nie mogłam jej zdjąć — i boję się, że zniszczyła się całkiem...
Z tego wynika, że suknie, zapinane z tyłu, na wyspie bezludnej byłyby bardzo niepraktyczne...
Jak widzicie złośliwość męzka w danym wypadku okazuje się zupełnie gruboskórną — chybia celu — nie jest w stanie drasnąć sukien, zapinanych z tyłu — boć jeżeli damy nasze ubierają się i... rozbierają... to przecie nie dla bezludnych wysp...
Wogóle kobieta w zapiętej z tyłu sukni jest symbolem cnoty niewieściej. Przyparta do muru — jest stokroć obronniejszą...
Strona:Leo Belmont - Czego nie wiecie o waszych mężach.djvu/31
Ta strona została przepisana.