Ateński“ z owych czasów (organ pedekosów) — ten sam numer, w którym podstarzała Aspazja, wdowa Peryklesa, urodzona w Warszawie, w liście otwartym do szanownej redakcyi z oburzeniem obala potwarcze insynuacje niejakiej Elpiniki, jakoby nie była ślubną żoną Peryklesa, a żyła z nim w związku nielegalnym — i powołuje się w obronie swojej czci niewieściej na zmarłego Fidjasza, wygnanego Anaksagorasa i Aleksandra Świętochowskosa.
Otóż w tym samym numerze przytoczona jest interesująca rozmowa pomiędzy Ksantypą i niejaką Diotimą z polskich Aten t. j. z Krakowa, żoną znanego Lampartosa.
— Moja pani — uskarża się pani Sokratesowa przed przyjaciółką — co ja mam za utrapienie z moim... Nie chce się wziąć do żadnej uczciwej roboty. Musiałam go dzisiaj oblać pomyjami...
— Ależ słyszałam — odpowiada tam ta — że jest wiekim filozofem, że uczy ludzi mądrości...
— On?! — roześmiała się Ksantypa... On przecie sam nic nie umie. Tysiąc razy słyszałam, jak przyznawał się, że największą jego mądrością jest, że wie o tem, jak wiele nie wie o tajemnicach świata...
— Moja pani — odpowiedziała z westchnieniem Diotima — to może nie jest takie głupstwo. Ja sama np myślę, że mo-
Strona:Leo Belmont - Czego nie wiecie o waszych mężach.djvu/34
Ta strona została przepisana.