a przynajmniej nader często robią mezalianse. Ci miljonerzy ducha nienawidzą sawantki, tak zwane pończochy niebieskie“ — „akademików w spódnicy“ i biorą zwykle za żony ubogie prostaczki. Wyjątki są rzadkie. Wyjątek stanowi nasz poeta Sebastjan Klonowicz, który — jak stwierdza literatura Krolla i Kitowskiego — „ożenił się szczęśliwie, ponieważ jego żona Agnieszka była właścicielką kamienicy.“ (Doskonały podręcznik dla użytku młodzieży! budzi miłość do piśmiennictwa i do kamienic zarazem!)
Ale może te mezalianse czynią poeci dlatego, że wielkim ludziom, którzy pojęli za żony niewiasty wysokiego umysłu, nie bardzo się szczęści.
A nie mam tu na myśli genialnego Carlyla. który ożenił się z niezwykle umysłowo rozwiniętą kobietą, ponieważ ludzie uważali, że to nie wypada, iż tych dwoje spotkawszy się na balu zawsze zajmują się tylko sobą wyłącznie i tylko ze sobą prowadzą godzinne rozmowy. Ożenił się i przestał zupełnie rozmawiać ze żoną! Widać, że małżeństwo wymaga innego rodzaju języka, niż salon literacki — a podobno Carlyle tym językiem małżeńskim bardzo słabo władał... Ztąd pono nastąpiło poróżnienie...
Ale ja mam na myśli inne przykłady.
Znakomity fizyk Tyndall miał bardzo mąrą żonę — i to go kosztowało życie. Gdy
Strona:Leo Belmont - Czego nie wiecie o waszych mężach.djvu/36
Ta strona została przepisana.