zwolna jakby jednem ciałem — że przypominali te pary małżeńskie, o których opowiada Lavater, że upodobniają się do siebie nie tylko przyzwyczajeniami, ale i rysami twarzy.
Tak jest!... fizjologja ich stała się jednakową, jakby u tych dziwnych tworów natury, które zrośnięte przychodzą na ten świat...
Bo oto pewnego dnia Berthelot powrócił z laboratorjum do domu o zwykłej godzinie — ale ona nie wyszła na jego spotkanie, jak zwykle. Zdziwiony poszedł do jej pokoju — i zobaczył... umarłą. W tedy nie mówiąc ani słowa położył się przy swojej żonie — zasnął spokojnie snem wiecznym. Twarze obojga były pogodne... w godzinie śmierci...
∗
∗ ∗ |
Przepraszam...
Zdaje mi się, że.. tam... jakiś stary pan... zarumienił się i pragnie wyprowadzić z sali swoją córkę, 36-letnią pannę na wydaniu, aby się nie zgorszyła moją pogadanką...
Powiedziałem bowiem taką nieprzyzwoitość: Berthelot położył się przy swojej żonie...
W takim razie wolę zrobić przerwę na 10 minut!...
∗
∗ ∗ |