Strona:Leo Belmont - Czego nie wiecie o waszych mężach.djvu/50

Ta strona została przepisana.

„Wszelako smutnem było położenie kobiety w ostatnich dniach przed połogiem, kiedy jej męża napastowali woźni i komornicy, a mąż ten strzelał w t jej pokoju z pistoletu, ze złości roztrzaskał raz swój zegarek o podłogę i poprostu sprawiał wrażenie warjata“, —
ja... powiem w obronie lorda Byrona:
Trudno także nie wpaść w złość i nie roztrzaskać zegarka, który wskazuje godzinę przyjścia komorników — i nie strzelać, choćby z armat, aby zagłuszyć stąpanie woźnych sądowych — a mając geniusz nie popadać czasami w obłęd na widok trzeźwego świata...
Wszelako, odrzucając żart na stronę i przyznając, że Byron nie bardzo umiał dbać o żonę, a jeszcze mniej o siebie — winniśmy z tej historyi, acz ukośnie, wydobyć jedno tragiczne zapytanie:
„Co ma uczynić żona wielkiego męża, jeżeli go kocha naprawdę, a widzi, że mąż jej zabija się, tworząc wielkie dzieła dla świata — przebywając stale w t gorączce natchnienia, nie może sypiać i jadać i postępuje jak szaleniec...
Cóż jej przyjdzie z tego, że mąż jej będzie nieśmiertelnym dla świata, kiedy jej kochające serce widzi, jak dla niej umiera co dnia powoli?...“


∗             ∗

Lecz przejdźmy do trzeciego przykładu...