Zdaje się, że największy mezalians, ja kiego dopuścił się poeta — bo większy od mezaliansów Rousseau, Goetliego i Wyspiańskiego — popełnił Heine...
Ożenił się bowiem nietylko z osobą, która w młodości pasała krowy, z osobą, która następnie sprzedawała w Paryżu trzewiki, z osobą, co nie umiała czytać i pisań w chwili, gdy Heine wprowadzał ją pod swój dach, ale nadomiar z osobą, która nie znała zupełnie języka, w jakim on pisał swoje czarowne liryki!..
Wesoła francuska, pani Matylda Crescenda Mirat-Heine — nie wiedziała przez całe życie, że jej mąż jest wielkim poetą niemieckim, mającym zasłynąć na wieki wszędy, gdzie ludzie cierpią piekielne bóle miłości i szukają ukojenia ich w balsamach poezyi.
Kiedy razu pewnego ktoś jej przełożył na język francuski parę strof z erotyku Heinego, rzuciła się mężowi na szyję, zaklinając go z płaczem, aby już nigdy do nikogo nie pisywał takich poezyi. A prosić umiała tak ślicznie, że Heine musiał jej przyrzec to, czego chciała. Poczciwa prostaczka! nie wiedziała, że jej genialny m ałżonek musiał złamać swoją obietnicę...
Pisał bowiem jeszcze na łożu konania — w „materacowym swoim grobie“ — sparaliżowany i półślepy — pisał czarujące strofy do uroczej Kamilli Selden... Była to najpłomienniejsza z wszystkich plato-
Strona:Leo Belmont - Czego nie wiecie o waszych mężach.djvu/51
Ta strona została przepisana.