Strona:Leo Belmont - Czego nie wiecie o waszych mężach.djvu/9

Ta strona została uwierzytelniona.

i nawet nie zginę od sztyletu fanatyka — to w każdym razie mężczyźni wykluczą mnie ze swego towarzystwa...
I już na całe życie skazany będę... na towarzystwo dam!
A to znaczyłoby... mieć niebo za życia!
A za to... musiałbym odpokutować na drugim świecie — w piekle!...


∗             ∗

Słowem...
Te listy z groźbami...
Spieszę przyznać się, że... nic nie wiem... nie mam nic do powiedzenia...
I nawet dziwię się, że tyle zamężnych pań przyszło mnie posłuchać...
Bo gdybym ja był kobietą zamężną i wyczytał na afiszu, że ktoś chce mi opowiedzieć coś, czego nie wiem o swoim mężu — wzruszyłbym pięknemi ramionami i szepnąwszy do siebie: „zarozumialec!“ — zostałbym w domu.
Bo i czegoż kobieta nie wie o swoim mężu?...
Czyliż nie posiada ona tego zadziwiającego instynktu, który przenika mężczyznę nawskroś?
Zatapia jedno spojrzenie w głębiach jego oczu, jak łaziennik termometr w wannie, i mierzy bezbłędnie temperaturę jego serca.
„Pocałowałeś mnie dzisiaj tylko trzy razy. Już mnie nie kochasz!“ — powiada do niego, kiedy śpieszy on w ważnej sprawie do sądu.