intryg, byłaś raczej sama bezwolną ofiarą losu. Nie jesteś winną, że Opatrzność dała ci oczy marzące, wpół zawarte... Byłaś pięknem życia i nie twoją jest winą, że urodziłaś się w brzydkim czasie, który nie dorósł do bezinteresownego podziwiania arcydzieł bożych. Życzę ci szczęścia na przyszłej drodze. Ale boję się, że czas staje się coraz brzydszy, przez obciążenie grzechem dziedzicznym narastającym z dnia na dzień, i że nie zaznasz szczęścia. Daj Boże, abym się myliła!
Powrót męża do praw małżeńskich.
Kłopoty finansowe dały się zażegnać przez sprzedaż kilku dóbr nieruchomych, oraz nowonabytego majątku Saint-Vrain, który pani Dubarry początkowo zamierzała zatrzymać w swojem ręku. Ale jej plany zajęcia się gospodarką w tym majątku prysły. Zbyt lekkomyślną była z natury i wychowania, aby potrafiła wogóle jakiś plan życia przeprowadzić cierpliwie i poważnie i trudy agronomiczne przerastały zasób jej wiedzy i zdolności. Co dnia kładła się spać z myślą o tem, że od jutra rozpocznie rządzić i rachować — brała się nazajutrz do kontroli wydatków; ale cyfry nudziły ją, zawstydzanie nieuczciwych administratorów sprawiało jej mękę i dzień pracy nie dawał rezultatów.