Strona:Leo Belmont - Królewska miłośnica.djvu/111

Ta strona została uwierzytelniona.

zostawił tu pod opieką starej, blisko 70 lat mającej, ale udającej żwawość Irlandki ukochane dziecię, ośmioletnią córeczkę Lili. Irlandka, która nie pozwoliła się żadną miarą wyrugować ze swego stanowiska, powołując się na to, że wyniańczyła doskonale dwa pokolenia Seymourów i spełnić winna swój obowiązek przy trzeciem — zdrzemnęła się na wybrzeżu.
Była znużona bezsennością nocy, spędzanych czujnie przy chorem i rozkapryszonem chorobą dziecku. Hrabina została przyciągnięta do wózka prześlicznej dziewczynki jej dziecięcem wołaniem: „Niech piękna pani pobawi się z biedną Lili, która nie może chodzić.“
Lord Seymour zastał obie bawiące się robieniem babek z wilgotnego piasku morskiego. Hrabina układała piasek na deseczce. Powstrzymana w rozwoju przez chorobę dziewczynka wykonywała główną pracę z pomocą stylowego srebrnego kubka z herbem Seymourów. Lord zastał je już jako wielkie przyjaciółki. Dziecko na widok ojca klasnęło w dłonie z radości i przedstawiło mu swoją przygodną opiekunkę tak, jak ona zaprezentowała się żartobliwym anomymem — powtarzając jej wierszyk:

„Jestem markiza
Iza!“

Lord zdjął kapelusz, przedstawił się, podziękował hrabinie za zastąpienie Irlandki, która „przez szanowną ambicję nie pozwala się zastąpić na stanowisku niańki przy chorem na hemofilję dziecku i dotąd spełniała swoje obo-