Strona:Leo Belmont - Królewska miłośnica.djvu/116

Ta strona została uwierzytelniona.

dza, że „on jest jedynym przyjacielem jej serca.“[1]

ROZDZIAŁ XV.
Zburzona sielanka.
Jakże nieoczekiwany jest ton tej korespondencji. To już nie jest kurtyzana, ani faworyta. To jest tylko kochająca kobieta.
J. i E. Goncourt‘owie („Dubarry“)
Rozdz. XII.).

Lord powrócił. Przywiózł ze sobą dwóch lekarzy angielskich, mających sławę europejską. Skonstatowali, że pielęgnowana przez panią Dubarry dzieweczka ponownie wyszła z niebezpieczeństwa. Kochająca się para promieniała, łącząc usta pocałunkiem narzeczeństwa ponad łóżkiem śpiącej słodko, rozkosznej córeczki lorda.
Wschodziło nad nimi radośnie słońce. Zachodziło, tonąc w morzu, w ciche wieczory błogosławiąc im tysiącem barw. Fale, szemrząc na wybrzeżu, bijąc łagodnie o skały, naszeptywały im pieśń o wiecznej miłości.
Ale fatum spiskowało przeciw ich szczęściu.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
  1. Wyrażenia w cudzysłowach wzięto z oryginalnych listów (P. A.).