Strona:Leo Belmont - Królewska miłośnica.djvu/134

Ta strona została uwierzytelniona.

nigdy nie domyśliliby się, że są „wszystkiem“ i trwaliby w swojej nicości. Burżuazja pozuje na opiekunkę ludu. Lud... pozuje na miłośnika ideału wolności, ale robi to kiepsko, bo nie ma dość talentu, i właściwie jest tylko niewolnikiem, wrzeszczącym: „chleba!“ i pożądającym krwi przez zemstę, którą mu narzucono — gdyż był nawet na to zbyt ciemny i głupi. Będą zań pozowali na idealistów inni, podając się za jego opiekunów, a właściwie rozkochani we frazesach i systematyzujący przelew krwi... Nawet król...
Znowu dał się słyszeć huk, który wywołał wzdrygnięcie pani Dubarry, ale nie zmącił myśli chłodno rozumującej, jakkolwiek czułej skrycie malarki. Kończyła:
— ...nawet król, który pozował zawsze, tak samo jak jego poprzednicy — pozował na absolutnego monarchę, lecz wytrącony został z tej pozy przez pustkę w skarbie, pozuje teraz w nowej roli: ojca narodu, zwołując Stany Generalne, celem opodatkowania magnatów i duchowieństwa dla ulżenia wyssanemu do cna chłopstwu w opłatach na utrzymanie rządu i... dworu!
Więc może najmniej w tej chwili pozujemy my obie. Boć ja jestem szczerą artystką, a ty, hrabino, jesteś naprawdę piękna...“
I zapatrzyła się z zachwytem w uroczą twarz i wdzięczną postać swego modelu. A zawsze skłonna do figlarności i czuła na wrażenie, jakie czyniła na otoczeniu, Joanna mimowoli uśmiechnęła się i zapytała: