Strona:Leo Belmont - Królewska miłośnica.djvu/135

Ta strona została uwierzytelniona.

— No!... a inne przyczyny... twojej obojętności na sprawy wyższej wagi, niźli moja osóbka i twój pędzel?
— Inne?!... Ba, poprostu nie widzę, aby tamte były wyższe. Żaden przewrót nie doprowadzi do ideału — to żarcie się społeczne trwać będzie bez kresu; rewolucje nigdy się nie udają, bo zawsze wymagają poprawek... przez nowe, lub przez cofnięcie się wstecz. A twoje piękno, Joanno, jest idealne i portret mego pędzla będzie idealny, jeżeli... nie będziesz mi tak przeszkadzała twojem nerwowem wzdryganiem się.
Pani Dubarry poprawiła fałdy swojej szerokiej jedwabnej sukni, starając się siedzieć spokojnie w fotelu. A malarka, uczyniwszy kilka rzutów pędzla — mówiła dalej:
— Jakże śmiesznym jest pogląd pospolity, że... ruch mas znaczy cośkolwiek poza ruchem wybitnych jednostek. Masa to tylko chmara statystów — akompaniament. Bohaterami są indywidualności, odgrywające pierwsze role, choćby to nie były sprężyny kierownicze wypadków, lecz zajmujące ofiary — one to dają ton melodji i sens dramie. Zresztą morze ludzkie składa się z kropel i jego skład chemiczny jest tylko pomnożeniem składu każdej z osobna... Doprawdy, Joanno, nie wyobrażam sobie, aby to, co czyni obecnie „szalejąca rozumem“ Francja było nieśmiertelniejsze, niźli ty i ja... twój urok, o którym mówić będą pokolenia, i moja sztuka, która zapewni mi sławę, bo przekażę cię potomności taką, jaką jesteś!... Siedź spokojnie, Joanno —